niedziela, 5 sierpnia 2012

Odpowiedzi na nasze emaile w spr. testowania na zwierzętrach


Przedstawiamy Wam odpowiedzi firm z kwietnia i maja 2012, które otrzymaliśmy pisząc tego emaia:
Witam,
Zwracam się do Państwa z zapytaniem czy testują Państwo swoje produkty na zwierzętach, zlecają testowanie poszczególnych składników kosmetyków na zwierzętach innym firmom lub wykorzystują składniki pochodzenia zwierzęcego w swoich produktach. Jako konsument podejmujący świadome wybory podczas zakupów chcę wiedzieć, czy wydawane przeze mnie pieniądze wspierają cierpienie zwierząt, czy też pomagają etycznemu biznesowi.
Z góry dziękuję za szczerą odpowiedź,
Pozostawiamy je interpretacji każdej/każdego z Was.
CUSSONS

Szanowna Pani,

Chciałabym Panią poinformować, wszystkie produkty firmy PZ Cussons nigdy nie były i nie są obecnie testowane na zwierzętach.

Z poważaniem,
Magdalena Sieniawska
ORIFLAME

"Oriflame posiada własne zakłady produkcyjne w 5 miejscach na świecie – w Polsce, Indiach, Szwecji, Chinach i Rosji. Z czego fabryka w warszawskim Ursusie to największa fabryka Oriflame na świecie, natomiast fabryka z Chinach powstała w 2005r i nie ma związku z przeniesieniem produkcji do tego kraju. W nawiązaniu do Pani pytań przesyłam poniżej oświadczenie, które otrzymałam od działu komunikacji korporacyjnej w Sztokholmie, w odpowiedzi na Pani pytanie.

W Oriflame od wielu lat prowadzimy działalność w zgodzie z polityką dobrego traktowania zwierząt. Podczas produkcji kosmetyków nigdy nie testowaliśmy produktów ani ich składników na zwierzętach – i nigdy nie zamierzamy. Decyzję tę podjęliśmy już na samym początku, w 1967 roku, gdy powstawało Oriflame.
W Oriflame niezmiennie nie testujemy produktów na zwierzętach ani nie zlecamy takich testów naszym kontrahentom na żadnym z etapów procesu produkcji, nawet w celu potwierdzenia bezpieczeństwa lub skuteczności naszych produktów lub ich składników. Aby potwierdzić, iż nasze produkty spełniają najwyższe normy bezpieczeństwa i jakości, w naszych laboratoriach przeprowadzamy szczegółowe testy bezpieczeństwa, które prowadzone są pod nadzorem wykwalifikowanego personelu medycznego, a udział w nich biorą zdrowi ochotnicy powyżej 18. roku życia. Wcześniej przeprowadzana jest szczegółowa analiza formuły kosmetyku pod kątem bezpieczeństwa jej stosowania. Przyjęliśmy też metody testowania in-vitro (alternatywne wobec testów na zwierzętach), które stosuje się w przypadku, gdy wspomniane wcześniej testy z udziałem ochotników mogłyby skutkować odczuwaniem przez bólu lub wywoływać podrażnienia (np. podrażnienia oczu).

W Oriflame zobowiązani jesteśmy jednak do stosowania się do wszystkich obowiązujących regulacji prawnych w państwach, w których prowadzimy działalność. Niektóre z nich mogą wymagać dostarczenia danych uzyskiwanych w wyniku testów na zwierzętach. W krajach, w których obowiązują takie przepisy, dostarczamy kompletne dokumenty wymagane w celu rejestracji produktu, łącznie ze szczegółową oceną bezpieczeństwa przygotowaną w zgodzie z wymogami Europejskiej Dyrektywy o Kosmetykach. Działania takie powinny wykluczyć potrzebę zastosowania testów na zwierzętach, do czego zawsze staramy się przekonać lokalne władze.
W przypadkach, gdy nie jest to możliwe, jesteśmy zmuszeni dostarczyć im nasze produkty w celu przeprowadzenia dodatkowych badań. Wspieramy pracę nad zmianą lokalnych przepisów w celu dostosowania ich wzorca do przepisów europejskich. "

NIVEA

"Chciałabym Panią zapewnić, że nasza firma nie wykorzystuje zwierząt do testowania produktów kosmetycznych. Politykę tę przyjęliśmy na długo przed wejściem w życie w Unii Europejskiej dyrektyw regulujących testowanie kosmetyków na zwierzętach w 2004 r. Jesteśmy przekonani, że wykorzystywanie zwierząt do testowania produktów kosmetycznych w celu potwierdzenia ich bezpieczeństwa i skuteczności nie jest konieczne.

Beiersdorf nie jest producentem surowców i z tego powodu nie prowadzi badań surowców na zwierzętach.

W Europie substancje stosowane do produkcji produktów kosmetycznych zazwyczaj podlegają ustawodawstwu chemikaliów (REACH). Oznacza to, że materiały muszą być zarejestrowane przez ich producentów. W celach rejestracyjnych, dane z badań na zwierzętach są ogólnie potrzebne, w celu potwierdzenia bezpieczeństwa materiału dla zdrowia ludzi i środowiska. Europejskie organy ustawodawcze włożyły wielki wysiłek w minimalizowanie ilości wymaganych badań na zwierzętach. Przemysł inwestuje miliony euro w opracowywanie metod alternatywnych.

Niestety, pomimo wielu lat intensywnych działań ze strony przemysłu i naukowców, nie ma jeszcze wiarygodnych metod zastępczych dostępnych dla całego zestawu pytań o bezpieczeństwo substancji zgodnie z wymaganiami Komisji Europejskiej i jej naukowego komitetu doradczego, jak np. pytanie, czy materiał może powodować alergie.

Aktywnie promujemy na świecie akceptację istniejących alternatywnych metod stosowanych zamiast testów na zwierzętach przez poszczególne władze. Ponadto wspieramy zarówno pod względem personalnym i finansowym naukowe wysiłki, aby wypełnić luki, gdzie inne metody nie są jeszcze dostępne.

Od ponad 20 lat firma Beiersdorf z powodzeniem działa w społeczności naukowej i w ramach stowarzyszeń na rzecz alternatyw in vitro dla testów na zwierzętach. Jesteśmy jedną z najlepiej znanych, wiodących i uznanych firm badawczych na całym świecie.

Intensywnie angażujemy się w działalność stowarzyszeń niemieckiego i europejskiego przemysłu kosmetycznego (odpowiednio IKW i Cosmetics Europe) i ich dedykowanych zespołów projektowych. Prowadzimy współpracę z Europejskim Centrum Walidacji Alternatywnych Metod (ECVAM) i wspieramy Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD). Jesteśmy również aktywnym członkiem IVTIP (Branżowej Platformy ds. Badań In Vitro), ESTIV (Europejskiego Towarzystwa Toksykologii In Vitro), a od 2006 r. – członkiem – założycielem EPAA (Europejskiego Partnerstwa na rzecz Alternatywnych Podejść do Badań na Zwierzętach), wspólnej organizacji Komisji Europejskiej i przemysłów kosmetycznego, farmaceutycznego, chemicznego i agrochemicznego."

Pozdrawiam,
Marta Żółtowska
Quality Management
NIVEA Polska Sp. z o.o.
Grupa Beiersdorf
Tel.: +48 61 8746 192
Fax: +48 61 8746 001
E-mail: Marta.Zoltowska@beiersdorf.com
Internet:
www.NIVEA.pl


DR IRENA ERIS

"Laboratorium Kosmetyczne Dr Irena Eris nie testuje i nigdy nie testowało na zwierzętach kosmetyków czy też składników wchodzących w skład kosmetyków. Ponadto dla każdego surowca stosowanego do produkcji kosmetyków posiadamy deklaracje od producenta danego surowca, odnośnie nie wykonywania testów na zwierzętach.
Co więcej, Centrum Naukowo-Badacze Dr Irena Eris jako jedyna placówka naukowa firmy kosmetycznej w Polsce wykonuje badania bezpieczeństwa produktu dla skóry w warunkach in vitro, na modelu naskórka. Badanie to zostało zaakceptowane przez Unię Europejską jako jedna z metod alternatywnych do eksperymentów na zwierzętach.
W Unii Europejskiej od 2004 roku obowiązuje całkowity zakaz testowania kosmetyków na zwierzętach oraz sprzedaży kosmetyków, które były w ten sposób badane. Natomiast od 11 marca 2009 zakazane są wszystkie testy składników kosmetyków na zwierzętach, z wyjątkiem badań toksyczności dawki powtarzanej, toksykokinetyki i wpływu na rozrodczość. Całkowity zakaz testowania składników kosmetyków na zwierzętach planowany jest na 2013 rok. Zakaz ten ma obejmować wszystkie metody badawcze, bez względu, czy będą dostępne metody alternatywne do eksperymentów na zwierzętach, czy też nie.
Niektóre firmy wciąż umieszczają na kosmetykach oznakowanie "nie testowane na zwierzętach". Taki zapis może wprowadzać konsumentów w błąd, ponieważ obecnie żaden kosmetyk w Unii Europejskiej nie może być testowany na zwierzętach.
Do produkcji kosmetyków wykorzystujemy żadnych składników pochodzenia zwierzęcego, składników odzwierzęcych.

ROSSMANN

"Zapewniamy, że firma Rossmann dokłada wszelkich starań, aby oferowane naszym klientom artykuły były nie tylko najwyższej jakości, ale także gwarantowały najwyższy poziom bezpieczeństwa dla środowiska naturalnego.
Warto podkreślić, że zanim produkty z branży chemiczno-kosmetycznej trafią na sklepowe półki, muszą spełnić surowe wymagania określone m.in. przez ustawę z dnia 30 marca 2001 roku o kosmetykach oraz rozporządzenia wykonawcze do niej.
Zapewniamy, że Rossmann przestrzega przepisów dotyczących szeroko pojętej ekologii nie tylko ze względu na ich prawne umocowanie, ale także świadomość jej istoty dla nas i naszych Klientów.
Wyrazem dbałości o klientów i środowisko jest wprowadzenie m.in. ekologicznej linii produktów marki własnej Alterra. Kosmetyki z tej linii nie zawierają składników odzwierzęcych, a jedynie roślinne, pochodzące z kontrolowanych ekologicznych upraw. Wysoka proekologiczna jakość produktów Alterra została potwierdzona certyfikatami BDIH i Vegan. Produkty marki własnej Rossmann – Alterra dodatkowo są bezpieczne m.in. dla osób cierpiących na alergie i astmę. Ekologiczne produkty, które jednocześnie są naszą marką własną, to dla nas powód do dumy.
Mamy nadzieję, że zechcecie Państwo wypróbować produkty marek własnych Rossmann, szczególnie kosmetyki z linii Alterra. Gorąco zachęcamy do ich wypróbowania, oferując najwyższą proekologiczną jakość i atrakcyjną cenę."

ORIGINAL SOURCE

"Witaj,

Dziękujemy za kontakt. Wszystkie kosmetyki marki Original Source są
certyfikowane uznanym na całym świecie znakiem The Vegan Society. O wymogach,
jakie muszą spełnić firmy aby zdobyć to oznaczenie można przeczytać tutaj:
http://www.vegansociety.com/default.aspx"

EFEKTIMA

 "W odpowiedzi na Pani pytanie, informujemy iż nie testujemy kosmetyków na zwierzętach."
"Witam,
Nie zlecamy testowania na zwierzętach stosowanych przez nas składników innym firmom. Jest to zabronione prawem.
Używamy do produkcji natomiast kolagenu oraz wosku pszczelego (jeśli można go uznać za pochodzenie zwierzęce).

SORAYA
(firma Cederroth Polska S. A.)

"Obecnie obowiązuje całkowity zakaz testowania na zwierzętach kosmetyków - wyrobów gotowych. Testowanie produktów finalnych jest zabronione prawnie w Polsce i na terenie Unii Europejskiej. Nasza Firma nie wykorzystuje zwierząt do testowania produkowanych wyrobów kosmetycznych. Nie produkujemy surowców do produkcji kosmetyków, a więc również nie przeprowadzamy testów na zwierzętach. Natomiast całkowity zakaz testowania składników kosmetycznych planowany jest na 2013r. Ma on obejmować wszystkie metody badawcze bez względu czy będą dostępne metody alternatywne czy nie.
Uważamy, że wykorzystywanie zwierząt do testowania wyrobów kosmetycznych w celu potwierdzenia ich działania nie jest potrzebne.
W recepturach naszych wyrobów stosowane są takie składniki pochodzenia zwierzęcego jak: kolagen rybi, miód i mleko, proteiny jedwabiu, sproszkowana perła. Są to bardzo aktywne surowce odżywiające i odbudowujące skórę , dla nas bardzo cenne ze względu na swoje właściwości.
Życzymy powodzenia i wielu sukcesów w pracy na rzecz Zwierząt i ich ochrony."
"Witam serdecznie,
Obecnie obowiązuje całkowity zakaz testowania na zwierzętach kosmetyków
- wyrobów gotowych, natomiast poszczególne składniki , niestety
przechodzą fazę testową. Testowanie produktów finalnych jest zabronione
prawnie w Polsce i na terenie Unii Europejskiej.
NIE TESTUJEMY NASZYCH WYROBÓW NA ZWIERZĘTACH.
Wiele surowców używanych do produkcji kosmetyków jest wykorzystywanych
również w farmacji do produkcji maści i kremów itp. W recepturach
naszych wyrobów stosowane są takie składniki pochodzenia zwierzęcego
jak: kolagen rybi, miód i mleko, proteiny jedwabiu, sproszkowana perła i
już wycofany ekstrakt z kawioru. Są to bardzo aktywne o bogatych
właściwościach surowce odżywiające i odbudowujące skórę.
Nie produkujemy naszych kosmetyków ani też nie sprowadzamy surowców do
produkcji z Chin.

Pozdrawiam
Małgorzata Sławeta"


BIO-PROFIL
"Zarówno produkty Uriage jak i Algotherm nie są testowane na zwierzętach. Produkowane są we Francji w swoich oryginalnych laboratoriach, w farmaceutycznych standardach produkcji.
Pozdrawiam
Marta Milik
Brand Manager Laboratorium Uriage i Algotherm"

IVER ROCHER

"Otrzymaliśmy Pani wiadomość dotyczącą naszego stanowiska wobec testów kosmetyków na zwierzętach. W związku z faktem, iż zwrócił on naszą uwagę, chcielibyśmy przedstawić Pani kilka szczegółowych informacji na ten temat. Jednocześnie dziękujemy za zainteresowanie naszą marką.

Marka Yves Rocher bardzo wcześnie zaangażowała się w walkę z testami przeprowadzanymi na zwierzętach W 1989 roku, nasza Firma, jako jedna z pierwszych firm przemysłu kosmetycznego zaprzestała testowania na zwierzętach gotowych produktów i zastąpiła je metodami alternatywnymi. W ślad za Yves Rocher poszło wiele innych firm. W 1992 roku otrzymaliśmy Złoty Medal za działania na rzecz ochrony zwierząt przyznany nam SPA (Towarzystwo Ochrony Zwierząt).

Jako że jesteśmy wierni naszemu zobowiązaniu, pragniemy potwierdzić, że :

- Nie prowadzimy testów na zwierzętach ani nie zlecamy takich testów zarówno w przypadku gotowych produktów jak i poszczególnych składników zawartych w tych produktach.
- Inwestujemy w programy mające na celu poszukiwanie metod alternatywnych wobec badań na zwierzętach, promujemy je i upowszechniamy. Nasze badania dotyczą na przykład nowych sposobów diagnozowania alergii in vitro na składniki naturalne.
- Skład naszych produktów jest ściśle określony i bardzo precyzyjny : nie stosujemy jakichkolwiek surowców pochodzenia zwierzęcego ( za wyjątkiem miodu i wosku pszczelego). Zrezygnowaliśmy, na przykład z używania pigmentu powszechnie wykorzystywanego w przemyśle kosmetycznym do produkcji cieni do powiek, karminu koszenila (jest to barwnik otrzymywany z niewielkich owadów wytwarzających kwas karminowy w celu obrony przed drapieżnikami, posiadający ciemnoczerwoną barwę).

Od ponad 50 lat, Yves Rocher, jako twórca Cosmétique VégétaleŽ (Kosmetyki Roślinnej), angażuje się w działania na rzecz Przyrody i Zrównoważonego Rozwoju.

Yves Rocher oferuje niektóre ze swoich produktów w Chinach. Pragniemy potwierdzić, iż nie przeprowadzamy żadnych testów tych produktów na zwierzętach ani nie zlecamy przeprowadzania takich testów.
Jednakże władze chińskie mogą w sposób jednostronny, zlecić przetestowanie kosmetyków przed wprowadzeniem ich do sprzedaży na terenie ich kraju. Władze chińskie przeprowadzają badania w ośrodkach badawczych specjalnie przeznaczonych do takich badań. Niestety ośrodki te nie stosują metod alternatywnych, nad czym szczególnie ubolewamy, jako że od wielu lat walczymy z zadawaniem cierpienia zwierzętom.
Nie odwracamy się jednak od problemu, postanowiliśmy utrzymywać kontakty z właściwymi najwyższymi władzami chińskimi, aby uczulić je w zakresie cierpienia zwierząt i przekonać o wiarygodności i skuteczności obecnie stosowanych na rynku metod alternatywnych. Nie podzielamy zdania, iż zaprzestanie dialogu jest najlepszym sposobem na zmianę postawy i sposobu myślenia. Jest to jednakże codzienna walka, która, nad czym szczerze ubolewamy, wymaga długiego czasu, zważywszy na fakt, iż ma miejsce w kraju głęboko tradycyjnym.

Mamy nadzieję, że powyższe informacje wyczerpują Pani wątpliwości. Pozostajemy do dyspozycji w razie dodatkowych ewentualnych pytań."

"Yves Rocher oferuje niektóre ze swoich produktów w Chinach. Pragniemy potwierdziÄ, iĹź nie przeprowadzamy Ĺźadnych testów tych produktów na zwierzÄtach ani nie zlecamy przeprowadzania takich testów.
JednakĹźe wĹadze chiĹskie mogÄ w sposób jednostronny, zleciÄ przetestowanie kosmetyków przed wprowadzeniem ich do sprzedaĹźy na terenie ich kraju. WĹadze chiĹskie przeprowadzajÄ badania w oĹrodkach badawczych specjalnie przeznaczonych do takich badaĹ. Niestety oĹrodki te nie stosujÄ metod alternatywnych, nad czym szczególnie ubolewamy, jako Ĺźe od wielu lat walczymy z zadawaniem cierpienia zwierzÄtom.
Nie odwracamy siÄ jednak od problemu, postanowiliĹmy utrzymywaÄ kontakty z wĹaĹciwymi najwyĹźszymi wĹadzami chiĹskimi, aby uczuliÄ je w zakresie cierpienia zwierzÄt i przekonaÄ o wiarygodnoĹci i skutecznoĹci obecnie stosowanych na rynku metod alternatywnych. Nie podzielamy zdania, iĹź zaprzestanie dialogu jest najlepszym sposobem na zmianÄ postawy i sposobu myĹlenia. Jest to jednakĹźe codzienna walka, która, nad czym szczerze ubolewamy, wymaga dĹugiego czasu, zwaĹźywszy na fakt, iĹź ma miejsce w kraju gĹÄboko tradycyjnym."

AMWAY

"Produkty Amway nie są testowane na zwierzętach. Kwestia ta jest regulowana przez prawo europejskie (dyrektywa 22/12/09/EC) – testy na zwierzętach są zabronione. Amway stosuje się do wszelkich wymogów prawnych.
Nie możemy jednak powiedzieć, że nie stosujemy żadnych składników pochodzenia zwierzęcego. Mimo że zdecydowana większość składników jest pozyskiwana z roślin lub są to składniki syntetyczne, niektóre produkty zawierają składniki zwierzęce, takie jak naturalne woski pszczele czy lanolina pozyskiwana z wełny. Możemy jednak zapewnić, że podczas pozyskiwania składników nie cierpią zwierzęta, a wszystkie procesy odbywają się w odpowiednich warunkach zgodnych z regulacjami prawnymi. "

 UNILEVER

Odp. na formularz:"Dziękujemy za kontakt. Twoje pytanie zostanie przekazane do osoby związanej ze wskazanym przez Ciebie tematem wiadomości. Postaramy się na nią odpowiedzieć jak najszybciej. Szanujemy Twoją prywatność, dlatego nie będziemy wysyłać na podany przez Ciebie adres e-mail żadnych niechcianych wiadomości."

EVELINE

"Zgodnie z oznaczeniem na opakowaniu oraz uregulowaniami prawnymi żaden kosmetyk z oferty Eveline Cosmetics nie jest testowany na zwierzętach !!!

Od września 2004 r. w Europie obowiązuje całkowity zakaz testowania gotowych kosmetyków na zwierzętach. Od 2009 zakazane są również testy na zwierzętach składników używanych do produkcji kosmetyków (ze względu na brak metod alternatywnych producenci surowców kosmetycznych mogą do roku 2013 wykonywać badania z zakresu: toksykokinetyki, toksyczności dawki powtarzanej oraz toksyczności reprodukcyjnej - szkodliwego działania na rozrodczość). W marcu 2013 będzie obowiązywał całkowity zakaz oceny toksyczności substancji chemicznych na zwierzętach (bez względu na dostępność metod alternatywnych)."

LOGONA

We oppose animal testing!

Logona products contain trusted, traditional, plant-based ingredients recognized for generations as completely safe for the intended use by humans. Testing takes place exclusively on human volunteers. These tests accompany every Logona product, starting with self-testing by research and development staff members, continuing with similar staff testing during the microbiological stability trial period, and finally culminating with rigorous, scientific testing on paid volunteers under independent, dermatological supervision. Only after a product has successfully passed each of these phases can it be introduced to the marketplace.

Respect for people, animals, and environment is the basis of our ethical self-image. For this reason we are actively engaged in the movement to validate alternative test methods, which do not utilize animals. We strongly believe that animal testing belongs to the past.

BIELENDA

"Dbałość o środowisko naturalne widoczna jest na każdym etapie produkcji i sprzedaży kosmetyków Bielenda. W produkcji wykorzystujemy między innymi składniki certyfikowane międzynarodowym świadectwem ekologicznego pochodzenia ECOCERT, nie przeprowadzamy testów na zwierzętach, produkty znajdują się w opakowaniach ekologicznych nadających się do ponownego przetworzenia, natomiast torebki foliowe zastąpiliśmy papierowymi lub biodegradowalnymi." Taką informację znalazłam na stronie Bielendy.

ZIAJA

"Pragniemy poinformować Panią, że wszystkie kosmetyki Ziaja i farmaceutyki również nie były i nie są testowane na zwierzętach, ani w Polsce, ani poza jej granicami. Surowce do produkcji są pochodzenia roślinnego i biotechnologicznego. Nie zlecamy badań na zwierzętach.
Nawet na naszych opakowań mieliśmy znaczek " króliczka" ale powoli odstępujemy od stosowania takiego oznakowania.

Według Ustawy o kosmetykach z dnia 30 marca 2001 r. zabronione jest wprowadzanie do obrotu kosmetyków testowanych na zwierzętach. W związku z czym nie ma uzasadnienia wprowadzanie dodatkowych oznaczeń na kosmetykach potwierdzających spełnienie tego wymogu.

Dlatego, też odchodzimy od stosowania znaków graficznych królika na opakowaniach kosmetyków Ziaja. Ponieważ nie są one testowane na zwierzętach i nie mogą być testowane wg obowiązujących regulacji prawnych - nie ma powodu dodatkowo potwierdzać tego znakiem graficznym i udowadniać, że nie łamiemy prawa.

Firma Ziaja wymaga od dostawców i producentów surowców przedstawienia deklaracji o niemodyfikcacji genetycznej i nietestowaniu ich na zwierzętach, tylko tacy dostawcy nas interesują..
W preparatach Ziaja nie stosujemy składników pochodzenia zwierzęcego. Jedyny związek może mieć lanolina stosowana w kremach ziajka kosmetyki dla dzieci i niemowląt - wytwarzana jest z wełny owczej.

Mamy nadzieję, że uzyskane informacje o produktach Ziaja pozwolą na korzystanie z naszych kosmetyków.

Dział Obsługi Klienta
Ziaja Ltd"

Alex Cosmetics

 "Nasz preparaty są preparatami w 100% ziołowymi i nigdy nie były testowane na zwierzętach."

ESSENCE

"Dziękujemy za zainteresowanie produktami marki essence.

Niemiecka spółka - Cosnova, producent kosmetyków marki essence, nie testuje produktów na zwierzętach. Ponadto przed przystąpieniem do współpracy z potencjalnym dostawcą składników wymaga pisemnego oświadczenia, iż on także nie testuje swoich produktów na zwierzętach."

FEMI

"Laboratorium Femi nie testuje swoich kosmetyków na zwierzętach. Badania dermatologiczne wykonujemy na probantach -ochotnikach, którzy pobierają za to wynagrodznie oraz przeprowadzane są badania aparaturowe np. MPA, Multi Skin Centem MC750 oraz kamerą PhotoFinderMedicam, ANTERA .

Nie wykonujemy badań na zwierzętach - wiele lat temu złożone zostało oświadczenie w SanEpidzie. Niie kupujemy też surowców badanych na zwierzętach- otrzymujemy oświadczenia producentów surowców.

Laboratorium Femi nie stosuje w swojej recepturze składników pochodzących z uboju zwierząt ani innych źródeł związanych z cierpieniem zwierząt.

W kosmetykach :

Krem nawilżający Mus Egzotyczny
Peeling enzymatyczny
jest składnik : HYDROLYSED MILK PROTEIN* posiadajacy certyfikat ekologiczny.
W pozostałych produktach nie ma tego składnika.

Zapraszam do odwiedzenia naszej strony internetowej, facebooka promującego wegetarianizm oraz bloga."

ORIFLAME

"Oriflame jest dumne z tego, że w ciągu swojej ponad 40-letniej historii nigdy nie zlecało ani nie przeprowadzało testów swoich produktów ani ich składników na zwierzętach. Dobro zwierząt jest jedną z ważniejszych zasad, jakimi w swojej działalności kieruje się Oriflame. W naszych kosmetykach nie stosujemy żadnych składników pochodzących od martwych zwierząt. Niektóre składniki – wosk pszczeli, miód, pochodne lanoliny i produkty mleczne – pozyskiwane są od zwierząt w naturalny sposób, bez wyrządzania im krzywdy bądź uśmiercania. Ze względu na przestrzeganie tych surowych obostrzeń, wszystkie produkty kosmetyczne Oriflame nadają się do stosowania przez wegetarian i przez większość wegan.
W tym roku wprowadziliśmy do sprzedaży linię Ecobeauty, która jest naszą wiodącą linią ekologicznych i etycznych produktów pielęgnacyjnych, swoistą marką-ikoną, przy jej tworzeniu współpracowaliśmy z niezależnymi organizacjami, takimi jak m.in. Vegan Society. The Vegan Society to pierwsza organizacja zrzeszająca wegan, zarejestrowana w 1944 roku w Wielkiej Brytanii. Zaaprobowana w ponad 45 krajach organizacja dba o szeroko rozumiane dobro zwierząt, protestując przeciwko ich wykorzystywaniu i krzywdzeniu. Troska o dobro zwierząt zawsze była jedną z głównych wartości wyznawanych przez Oriflame Cosmetics." CO O TYM SĄDZICIE?

BARWA

odpowiedź z Barwy, choć to było do przewidzenia:) Promujemy!
"Dziękuję za zainteresowanie produktami firmy Barwa.Żaden z naszych kosmetyków nigdy nie był i nie jest testowany na zwierzętach. Do produkcji mydeł nie używamy tłuszczy zwierzęcych (oznaczenie na etykiecie „sodium tallowate”). Wszystkie mydła produkujemy wyłącznie na bazie tłuszczy roślinnych z plantacji posiadających certyfikat RSPO."

AVON

Avon na pytanie o testowanie/używanie testowanych składników: "Poniżej przedstawiamy oficjalne stanowisko Avon odnośnie testowania kosmetyków na zwierzętach.
Avon nie testuje żadnych swoich kosmetyków na zwierzętach. Nie przeprowadza testów gotowych produktów, jak również nie testuje na zwierzętach składników produktów.
Nie wymagamy również, by nasi poddostawcy składników i gotowych produktów przeprowadzali testy na zwierzętach w naszym imieniu. Priorytetem jest dla nas bezpieczeństwo naszych Klientów. Sprzedajemy tylko produkty bezpieczne i stosujemy się do odpowiednich regulacji obowiązujących w każdym kraju, w którym sprzedajemy nasze produkty. Bezpieczeństwo naszych produktów sprawdzamy stosując badania in vitro, a także w czasie badań klinicznych.
Jesteśmy firmą promującą stosowanie metod alternatywnych wobec testów na zwierzętach i nagradzaną za udoskonalanie i wprowadzanie nowych metod. Zapewniamy, że wszelkie oznaczenia i symbole, którymi posługujemy się opisując nasze produkty, stosujemy z pełną świadomością i odpowiedzialnością. Odnosi się to również do symbolu, który potwierdza, że nasze produkty nie są testowane na zwierzętach.
Jednocześnie informujemy, że produkty Avon mogą zawierać dozwolone substancje pochodzenia odzwierzęcego - np. Balsam do ust Mango, Brzoskwiniowy balsam do ust i Waniliowy balsam do ust z serii Naturals zawierały wosk pszczeli.
Również w przypadku produktów niekosmetycznych istnieje możliwość, że zastosowane włosie jest pochodzenia naturalnego, np. świńskiego czy koziego (pozyskiwanego analogicznie do pozyskiwania wełny owczej, a więc w nieszkodliwy dla zwierząt sposób)."

poniedziałek, 31 października 2011

Zwierzę to życie - komentarz do akcji 29.10.2010

„JEDNE KOCHASZ, DRUGIE ZJADASZ”

Zwierzęta, z uwagi na ich deklarowaną niższość pod względem intelektualno-kognitywnym, są w obecnym świecie traktowane jak przedmioty. W mniejszym lub większym stopniu oczywiście: o naszych domowych towarzyszy często troszczymy się i ubolewamy, gdy ciężko chorują lub umierają. Mało kto jednak przyznaję prawo do takiej samej troski i szacunku zwierzętom hodowlanym, które hoduje, a raczej produkuje, oraz zabija (CELOWO), z dala od codzienności, w szczelnie zamkniętych budynkach rzeźni, tak by ich rozpacz i cierpienie nie epatowało w naszą perfekcyjnie opracowaną rzeczywistość. Coraz większe areały rolnicze ulegają likwidacji, miasta rozrastają się, a człowiek nieraz nie ma nawet styku z towarzyszącymi nam dawniej krowami, świniami, kaczkami, kurami i innymi zwierzakami. Postać, w jakiej je ogląda, to apetycznie różowa i pachnąca szynka, wędzony boczek, czy oskubane udko schludno opakowane w folię.

I tutaj rodzi się problem: tak bardzo dystansujemy się od postrzegania kwestii zabijania innych gatunków jako coś złego, że nawet same „produkty odzwierzęce” nazywamy inaczej: i tak mamy „wołowinę”, a nie „krowę”, „wieprzowinę”, a nie „świnię”. Już same nazwy sugerują nam, że kupujemy produkt, który – śmiem mniemać – produkuje się sam, a nie przez męczarnie i śmierć żywego stworzenia. Ciekawe czy tak chętnie sięgalibyśmy po mięso i wędliny, gdyby oznaczane były etykietkami „krowa”, „świnia”, „sarna” itd.

LET IT BE…

„Wszystko, co żyje, jest święte”, pisał William Blake, brytyjski pisarz – wizjonarz. Bez względu na to, czy się z tym zgadzamy, czy nie, czy operujemy bardziej religijnymi, czy świeckimi terminami, niezaprzeczalnym jest fakt, że życie ma swoją wartość. I że nie możemy wartościować tej wartości mówiąc, że jedno życie jest bardziej warte, niż inno, co często robimy, patrząc z perspektywy homo sapiens, gatunku nadrzędnego. My rodzimy się i dajemy sobie prawo do umierania w momencie, gdy przychodzi na to pora, jednocześnie odmawiając tego prawa innym istotom. Co więcej, nie pozwalamy im nawet godnie przeżyć swojego życia, degradując je na starcie do pozycji przedmiotu i produktu i zabraniając im podstawowego prawa” do poszanowania życia.

Stąd nasza ostatnia akcja, która celowo nawiązuje do jednego z najważniejszych, katolickich świąt – Święta Zmarłych. Jego esencją jest pamięć o bliskich i pielęgnowanie ich wizerunku w naszych wspomnieniach. Nie chcemy prowokować, przyrównywać ludzi do zwierząt i wartościować – nie ma tu na to miejsca. Naszym celem jest podkreślenie faktu, że tak uwielbiane i ogólnie dostępne (w nadwyżkach) „mięsko” jest pozostałością po życiu, które zostało brutalnie uwarunkowane i zniszczone tylko po to, by zaspokoić nasze równie uwarunkowane gusta kulinarne, które – w dzisiejszych czasach - nie ma już swojego racjonalnego uzasadnienia.

Chcemy, by ludzie zdali sobie sprawę z tego, że ZWIERZĘ TO ŻYCIE i by – nawet będąc osobnikami typowo mięsożernymi – zrozumieli jak wielkim poświęceniem jest odbieranie życia innym istotom wyłącznie do celów (nad)konsumpcyjnych. Zapalając znicze w centrum miasta pragniemy zwrócić uwagę na wartość życia, która nie może być klasyfikowana, mierzona kilogramami i gramami, i która wymaga szacunku. 1 listopada cmentarze migotają kolorowymi lampkami - to piękna i cenna tradycja pamięci o bliskich. Nie chodzi nam o to, byśmy tego dnia jednocześnie zapalali znicze dla zwierząt, co wielu uznałoby za – posługując się terminologią religijną – bluźnierstwo. Chodzi o to, by zapalić płomień w naszym umyśle, który pozwoli nam dostrzec, że życie zwierzęce, tak zdegradowane i zaprzeczone, jest samo w sobie wartością, którą trzeba uszanować. Przechodząc na wegetarianizm, czy weganizm, ograniczając spożycie mięsa i produktów zwierzęcych, zwłaszcza tych pochodzących z chowu hodowlanego, czy też mając świadomość cierpienia, jakim okupione są mięsne posiłki.

Biel to niewinność, czerwień – krew. Metafora kanadyjskiej flagi

Biały puchacz na warstwie lodu, pocieszny, bo taki niezaradny, wzruszający, bo widać, że czarne oczęta i nos cieknące, próbuje ruszyć się z miejsca, bezskutecznie, bo ruch to jeszcze nowość dla niego. Bo nie nauczył się jeszcze jak pokonywać lód i przeszkody, które na nim, bo nawołuje mamy jak małe dziecko rodzicielki, a na jego niemowlęcy płacz odpowiada tysiąc innych – pewnie dziesiątki takich maleństw dokonuje jednocześnie takich prób „stawiania pierwszych kroków”, bo ciężko sposób poruszania się fok nazwać chodzeniem. Maluch próbuje, nawołuje, wreszcie opada w zrezygnowaniu. Jest bezsilny, zbyt słaby, nie jest w stanie ruszyć się z miejsca, odpłynąć – bo przecież jeszcze nie umie…Po prostu kładzie się na lodzie i czeka.

Na to, że za chwilę pojawi się człowiek, który bez grama człowieczeństwa i szacunku wobec jego niemowlęctwa go zastrzeli– w najlepszym przypadku, w gorszym - zatłucze go pałką na śmierć, w najgorszym – zedrze z niego jego drogocenne, białe futerko, które tak wielu ludzi ceni ze względu na jego „walory estetyczne/dotykowe” – bo chyba dlatego tak dobrze się ono sprzedaje???

Czy w taki sam sposób postąpił by ze szczeniakiem swojej suki czy z kociętom kotki? Pytanie zdaje się być retoryczne, choć zaczynam się zastanawiać nad zdolnościami sadystycznymi takich ludzi i nad tym czy przypadkiem nie byliby skłonni zranić człowieka. Ale nie w tym rzecz.

Rzecz w tym, że te małe, bezbronne stworzenia do złudzenia przypominają naszych domowych pupili. Te same pyszczki, nawoływanie jak u małych dzieci. Czy fakt, że ich futro jest szczególnie piękne w okresie kilkutygodniowym skazuje ich bezwzględnie na ludzkie okrucieństwo i maksymalizowaną eksploatację, służącą niczemu innemu jak zaspokojeniu kolejnych zachcianek???

Mieszkając w Polsce nie wiemy o wielu rzeczach – i dobrze to dla nas, i źle. Dobrze, bo wydaje się, że wielu z nich zmienić nie możemy. Źle, bo w każdej sprawie możemy zrobić choć 1 mały krok w przód, jak w przypadku zarzynanych na masową skalę fok.

Zaczyna się okres polowań na foki, które potrwają do maja. Mają one miejsce głównie na wschodzie Kanady, u wybrzeży Nowej Funlandii, Labradoru i w Zatoce św. Wawrzyńca. Prócz Kanady polowania organizują również Namibia, Grenlandia i Norwegia, przy czym polowania te nie są bynajmniej podstawowym źródłem dochodu tych państw. Ba, nie są one nawet elementarnym źródłem dochodu dla polującej ludności, stanowią pewnego rodzaju „dorobek” do podstawowej pensji.

(No bo co, można sobie przecież pomordować kilkaset fok i ma się kilka dolarów w kieszeni więcej.)

Polują głównie na foki grenlandzkie, kapturowe i szare, tłumacząc się potrzebą redukowania ich populacji, która doprowadza do zmniejszenia zasobów dorsza – co jest argumentem dość ciekawym, gdyż do czasu przybycia człowieka na ląd północnoamerykański te dwa gatunki istniały sobie równolegle, bez drastycznych spadków czy wzrostów.

Jednak to Kanada jest najbardziej atakowana przez ludzi myślących, a raczej czujących – bo przecież kanadyjscy politycy i businessmani też myślą – o kasie. Rząd Kanady wspiera polowania, wydając kolosalne sumy pieniędzy - gdy Unia Europejska wprowadziła w 2009 zakaz importu produktów z fok pochodzących z polowań komercyjnych (to te, o których piszę – choć niestety są też polowania ludności rdzennej, Innuitów, którym zezwala się już na handel z krajami europejskimi), zaczął on współpracę z Chinami, wiadomo – potęgą rynkową, a jednocześnie chłonnym rynkiem zbytu. „Show must go on”, right?

Kilka państw wprowadziło już całkowity, radykalny zakaz handlu produktami z tych pięknych stworzeń, które nieraz nie przeżywają pierwszego miesiąca życia. Luksemburg (2004), Niemcy (2006), Belgia (2007), Holandia (2007), Stany Zjednoczone (1972!!! byli najbliżej, tym samym najbardziej świadomi), Meksyk (2006). Unia Europejska przegłosowała w maju 2009r. wprowadzenie zakazu importu wyrobów z fok na teren UE, tym samym wymagając na Polsce, która do tej pory była znaczącym ich importerem, takie same rezolucje. Nie znaczy to jednak, że Kanada przestała polować.

I nie znaczy to, że przestanie

Co nie zmienia faktu, że trzeba działać – pisać, podpisywać, organizować się w większe grupy, stawiać opór i jako świadomi swych wyborów konsumenci żądać kwestii podstawowej – poszanowania życia stworzenia, które różni się od nas wieloma cechami poza jedną – zdolnością do odczuwania bólu, zarówno fizycznego, jak i psychicznego.

A to, co dzieje się na wybrzeżach Kanady ciężko nazwać bólem – to NIEWYOBRAŻALNE CIERPIENIE istot, które nie są nawet w stanie obronić się używając kłów, czy pazurów, ani uciec, gdyż nie są one w stanie nawet sprawnie się poruszać!!! Freud (i kilku innych) twierdzi, że w naturze istnieją 2 instynkty w momencie zagrożenia: ucieczki i walki. Foki nie są w stanie wykorzystać żadnego z nich.

I gdy nauczona doświadczeniem, dorosła foka może na widok człowieka uciec, lub stawiać choć minimalny opór (dla niej maksymalny), jej dzieci nie mają najmniejszych szans - A TO ONE PADAJĄ NAJCZĘŚCIEJ OFIARĄ LUDZKICH CYBORGÓW – bo nie jestem w stanie wyobrazić sobie tych facetów jako ludzi.

ŁĄCZNIE GINIE ICH OKOŁO 60 000. Bo łatwo je zabić, bo jest z tego kasa.

Bo człowiek jest mądry, bo ma strzelby i haka piki (podobne do czekana narzędzie), bo jest większy, szybszy, sprawniejszy. „Zwycięża silniejszy” – ktoś powie. Tak, ale w naturze, nie w „cywilizacji”, przez najmniejsze z możliwych „c”. Naturalnym wrogiem foki byłby wtedy niedźwiedź polarny, czyż nie?

Wiele z tych maleństw (około 40%) jest żywcem obdzierana ze skóry, bo myśliwi nie kwapią się sprawdzać, czy ofiara jeszcze żyje. Cześć z nich (cudem!!!) ucieka i umiera w skutek odniesionych obrażeń, lub po prostu tonąc.

Co najlepsze, 70% Kanadyjczyków jest przeciwnych polowaniom na foki. A Rząd nie robi sobie z tego nic.

POKAŻ MY MU WIĘC, ŻE JEST NAS WIĘCEJ!!! To nie wymaga wiele. Wystarczy podpisać się pod petycją Empatii, lub samemu wysłać list do ambasadora, lub innych czołowych polityków. Można wesprzeć konkretne organizacje, które od lat walczą z bezwzględną chciwością człowieka i skrajnym sadyzmem. Można wiele, naprawdę. Te zwierzaki nie mogą się bronić na podstawowym, fizycznym poziomie.

„LET’S SCREAM FOR THOSE WHO CAN’T SPEAK!!!!!”

Weg(etari)anizm - fakty i mity

Wegetarianizm – wielu ludzi słysząc to słowo automatycznie kojarzy je z nową, wyłącznie żywieniową modą polegającą na wyrzekaniu się jedzenia mięsa i na odżywianiu się owocami i warzywami, co zdaje się być niekorzystne dla zdrowia. Panuje przekonanie, że wegetarianie mają liczne niedobory składników pokarmowych, tj. aminokwasy i białko, oraz częściej chorują na anemię, nie wspominając już o szeregu innych chorób i dolegliwości powszechnie wiązanych z wegetarianizmem. Ponadto, osoby propagujące bezmięsna dietę ze względu na śmierć milionów zwierząt uważa się zazwyczaj za pewnego rodzaju fanatyków, którzy zagrażają tradycyjnemu, polskiemu stylowi życia, opartemu w dużej mierze na porannej kanapce z szynką, popołudniowemu obiadowi ze schabowym, czy wieczornej kolacji z kabanosami. Czy jednak wszystkie te stereotypy są prawdziwe? Czy wegetarianizm jest rzeczywiście nowością w świecie kulinarno-filozoficznym i prowadzi do wyniszczenia ludzkiego organizmu? Pierwsze zapiski promujące wegetarianizm można odnaleźć…w starożytności! Wielu starożytnych filozofów, tj. Pitagoras, Owidiusz, Plutarch, Sokrates, Platon, Plotyn, Pitagoras i Hipokrates, propagowało filozofię wegetarianizmu, opartą nie tylko na bezmięsnej diecie, lecz głównie na pełnym szacunku i miłości w stosunku do zwierząt. W czasach nowożytnych, rozmaici ludzie nauki, artyści, pisarze i filozofowie opowiadali się za poszanowaniem życia zwierzęcego i za rozpowszechnianiem diety wegetariańskiej. Do tej grupy myślicieli możemy zaliczyć tak wybitne osobistości, jak L. Da Vinci, I. Newton, Ch. Darwin, A. Einstein, Voltaire, Montaigne, A. Schopenhauer, J. J. Rousseau, H. Ford, J. W. Goethe, L. Tołstoj, J.S. Mill, F. Kafka, G. B.Shaw, I. B. Singer, M. Twain. Obecnie, wiele znanych osobistości ze świata filmu, literatury czy nauki, takich jak np. Alice Walker, Alex Baldwin, Brigitte Bardot, Drew Barrymore, Kim Basinger, David Duchovny, Brad Pitt, Brooke Shields, Alicia Silverstone, Richard Gere, Daryl Hannah, Woody Harrelson, Billy Idol, Peter Gabriel, Prince, Sinead O'Connor, Ozzy Osborne, Moby, Paul & Linda McCartney, Annie Lennox, Lenny Kravitz, Michael Bolton, Leonard Cohen czy Bob Dylan, stoi na stanowisku popierającym wegetarianizm. Dowodzi to jedynie faktu, że powszechne traktowanie wegetarianizmu jako modnej nowinki kulinarnej, stworzonej przez grupkę odmieńców, jest błędne, ponieważ od setek lat ludzie różnego pokroju uznawali potrzebę bezmięsnego stylu życia, zarówno w aspekcie żywieniowym, jak i myślowym. W oczach wielu ludzi wegetarianizm jawi się jako wymysł ideologiczny, który odbija się niekorzystnie na zdrowiu człowieka. Najczęstszym argumentem przeciwko diecie wegetariańskiej jest brak białka zwierzęcego i aminokwasów, co jednak jest argumentem małej wartości, ponieważ zarówno białko, jak i aminokwasy, nie istnieją jedynie w mięsie. Najwięcej białka roślinnego zawierają rośliny strączkowe, tj. soja, groch, soczewica i fasola, tak jak i zboża (pełnoziarniste pieczywo, płatki śniadaniowe), rośliny zielone (brokuły, szpinak), ryż i orzechy, natomiast białka pochodzenia zwierzęcego dostarczają jajka, mleko i sery. Zalecana dawka białka to 45% dziennego zapotrzebowania na kalorie, przy czym białko pszenicy pokrywa 17% dziennego zapotrzebowania, brokuł 45%, a ryżu 8%, zatem kompletny w białko posiłek można skomponować przez kombinację różnych produktów roślinnych. Biorąc pod uwagę aminokwasy, mięso zawiera ich aż 21, lecz, jak William Rose, angielski specjalista do spraw żywienia dowiódł, człowiekowi do prawidłowego funkcjonowania jest potrzebnych jedynie 8, które można uzyskać z takich produktów roślinnych jak np. ziemniaki i pomidory, i zbożowych, jak płatki owsiane, ryż, czy pszenica.

Zatem możliwym jest stwierdzenie, że wegetarianizm, przy odpowiednim komponowaniu posiłków, dostarcza pełnowartościowego białka zarówno roślinnego, jak i zwierzęcego, pochodzącego z jajek i nabiału, jak i aminokwasów niezbędnych do wiązania białek z węglowodanami. Jeśli chodzi o inne odżywcze składniki, takie jak żelazo, witamina B12, wapń, mogą one być znalezione również w produktach zbożowych (żelazo), drożdżach (witamina B12), zielonych warzywach liściastych (żelazo), warzywach strączkowych (żelazo), suszonych owocach (żelazo, wapń), orzechach (żelazo, wapń), sokach owocowych (B12). Dobrymi źródłami wapnia są również produkty sojowe, tj. mleko i serek tofu.

Ogólnie rzecz biorąc, NIE MA TAKICH SKŁADNIKÓW ODŻYWCZYCH, KTÓRE ISTNIAŁY BY TYLKO W MIĘSIE, a odpowiednia kombinacja poszczególnych produktów roślinnych dostarcza nie tylko dziennej dawki energii, lecz również spełnia dzienne zapotrzebowanie organizmu na białko, aminokwasy, węglowodany, żelazo, wapń i inne minerały i witaminy.

W przeciwieństwie do diety wegetariańskiej, mięsożerny styl życia bazuje na białku pochodzenia zwierzęcego, co stanowi realny problem. Od lat rozmaite instytucje specjalizujące się w zakresie zdrowego odżywiania się człowieka, jak i te skupiające się bezpośrednio na ludzkim zdrowiu, tj. World Health Organization (Światowa Organizacja Zdrowia) sugerują, iż ludzie powinni ograniczyć spożycie białka zwierzęcego, w szczególności tego pochodzącego z mięsa. Dlaczego? Ponieważ przeciętny człowiek spożywa białko w nadmiernych ilościach, co przeczy jego fizjologicznej naturze: nasz organizm zużywa niewielkie ilości białka, nie potrafi go magazynować, długo je trawi, a dodatkowo nie zamienia go ani na węglowodany, ani na tłuszcze. Nadmiar białka jest rozkładany wątrobie i wydalany przez nerki jako mocznik, co staje się przyczyną nadmiernej pracy tych narządów i prowadzi do zmiany tkanki nerkowej i ogólnego pogorszenia funkcjonowania nerek. Ponadto, wraz z moczem wydalane są składniki mineralne, np. wapń, co powoduje formowanie się kamieni nerkowych.

Więc im więcej białka spożywamy, tym bardziej narażamy się na powstanie i rozwój osteoporozy. Tyczy się to głównie białka pochodzenia zwierzęcego, tzn. z mięsa, jajek i nabiału, ponieważ białko roślinne jest łatwiej przyswajalne i szybciej ulega procesowi trawienia, gdyż występuje zazwyczaj z węglowodanami złożonymi. Samo mleko, powszechnie propagowane jako niezastąpione źródła wapnia chroniące przed osteoporozą, wytrąca wapń w skutek wysokiej zawartości białka, a kwas w nim zawarty neutralizuje wapń budujący tkankę kostną!

Nadmiar białka w diecie mięsnej przyczynia się do szeregu chorób, które są popularnie określane mianem „chorób cywilizacyjnych”. Duże spożycie wołowiny i wieprzowiny często skutkuje w powstaniu takich schorzeń jak miażdżyca, nowotwory, zwłaszcza rak odbytu i jelita grubego, choroby metaboliczne, reumatoidalne zapalenia stawów, zwyrodnienia plamki żółtej, zawały serca, cukrzyca, nadwaga i otyłość. Ponieważ jelita człowieka mają 8,5 metra i są dłuższe niż u zwierząt mięsożernych, spożywane mięso zalega w nich dłużej i psując się wytwarza substancje toksyczne, które mogą być przyczyną raka okrężnicy i marskości wątroby. Duże ilości urokinazy i mocznika, zawarte w mięsie, wpływają na wspomniane wcześniej zwiększenie pracy nerek, natomiast cholesterol i tłuszcze nasycone pochodzenia zwierzęcego powodują choroby układu krążenia. Za większość tych problemów wini się mięso czerwone, czyli wieprzowinę i wołowinę, jednakże zamiana mięsa czerwonego na białe, czyli na drób, niewiele pomaga, gdyż ptactwo jest faszerowane antybiotykami służącymi zarówno zwiększeniu masy ciała, jak i zapobiegnięciu chorobom wynikającym z niewłaściwych warunków hodowli.

Wg American Dietetic Association (Amerykańskie Stowarzyszenie Dietetyczne), dieta wegetariańska dostarcza niższego poziomu niezdrowych tłuszczów nasyconych, cholesterolu i białek zwierzęcych, z których każde przyczynia się do nieprawidłowego funkcjonowania organizmu. Ponadto, wyższa zawartość niezbędnego do procesu trawienia błonnika, węglowodanów pochodzenia roślinnego, magnezu, potasu, kwasu foliowego i przeciwutleniaczy (substancji przeciwnowotworowych) wspomaga prawidłową pracę organizmu i zmniejsza ryzyko chorób serca i nowotworów.

Jak widać, stereotypy dotyczące wegetarianizmu nie znajdują potwierdzenia w praktyce i mogą być jedynie wygłaszane przez osoby, które nigdy prawdziwie nie zainteresowały się tą tematyką i jej nie zgłębiły. Filozofia wegetarianizmu jest równie wiekowa jak ludzka mięsożerność, o czym świadczą opinie zarówno starożytnych, jak i nowożytnych przedstawicieli nauki, filozofii, literatury i sztuki, jak również wielu współcześnie żyjących, sławnych i zupełnie anonimowych ludzi. Aspekt zdrowotny wegetarianizmu jest jedną z głównych przyczyn motywujących przejście na tę dietę, ponieważ odciąża ona organizm od szkodliwych substancji zawartych w mięsie, a zastępuje je składnikami bardziej naturalnymi, które usprawniają działanie zarówno naszego ciała, jak i umysłu, ponieważ sposób, w który się odżywiamy określa całokształt naszego samopoczucia. Jednakże, kolejną bardzo istotną pobudka do zmiany własnej mięsożerności jest kwestia moralności: szacuje się, że rocznie na mięso zabija się 24 miliardy zwierząt!!! Jest to nie tylko nadprodukcja, która widoczna jest w postaci zawalonych produktami mięsnymi z ograniczoną przydatnością lodówek hipermarketów, lecz również niepotrzebne cierpienie CZUJĄCYCH ISTOT, które są sztucznie rozmnażane, hodowane w nienaturalnych warunkach, i zabijane, nieraz bez zachowania obowiązujących norm humanitarnego uśmiercania zwierzęcia. Wegetarianizm ma realny wpływ na losy tysięcy zwierząt, ponieważ ilość zabijanych zwierząt zmniejsza się wraz ze wzrostem liczby wegetarian. Każda osoba przestająca wspierać przemysł mięsny wnosi swój wkład w ratowanie zwierząt, które CZUJĄ BÓL TAK SAMO, JAK MY – czego wielu z nas zdaje się być nieświadomym.

Oprócz aspektu zdrowotnego i moralnego istnieją również dwa inne, mniej rozpowszechnione źródła motywacji wegetarian: aspekt ekologiczny i ekonomiczny. Pierwszy z nich podkreśla negatywny wpływ przemysłu mięsnego na środowisko naturalne, natomiast drugi wskazuje na mięsożerność krajów wysokorozwiniętych jako bezpośrednią przyczynę głodu i biedy krajów rozwijających się, tzw. Krajów Trzeciego Świata. Przemysł hodowlany powoduje degradacje środowiska naturalnego, ponieważ w celu uzyskania nowych terenów pod pastwiska dla zwierząt, które następnie będę zjedzone przez ludzi, jak i pod uprawę roślin pastewnych, które służą za paszę tym zwierzętom, wycina się ogromne połacie lasów w Ameryce Południowej, Azji i Afryce. Jednocześnie, przestrzeń życiowa zwierząt, które pierwotnie zamieszkiwały te lasy kurczy się, co skutkuje w ich powolnym wymieraniu. Ponadto, zwierzęta pasące się na terenach pastewnych zanieczyszczają powietrze dużymi ilościami wydalanego metanu, co przyczynia się do efektu cieplarnianego, zaś ścieki z hodowli i z rzeźni zanieczyszczają rzeki, oceany i wody gruntowe.

Aspekt ekologiczny wegetarianizmu wiąże się bezpośrednio z aspektem ekonomicznym: produkcja mięsa jest najbardziej nieefektownym systemem wytarzania żywności, gdyż na 10kg soi przeznaczonych dla bydła otrzymuje się 1kg mięsa, do wytworzenia którego przeznacza się 100,000 litrów wody! Dla porównania, dzienna porcja warzyw wymaga zużycia ok.100 litrów wody! Ponadto, duża część z 75% ziarna przeznaczonego na pasze dla zwierząt w USA i UE pochodzi z Krajów Trzeciego Świata, w których panuje głód! Szacuje się, że 80% głodujących dzieci pochodzi z krajów, które eksportują ziarno na pasze dla zwierząt, w ramach spłaty długu zaciągniętego u państw zachodnich przez byłych dyktatorów tych państw. Wg obliczeń, obszar o powierzchni pięciu boisk futbolowych może wyżywić 2 osoby mięsożerne, 10 ludzi jedzących kukurydzę, 24 spożywających zboża i 64 – soję. Zatem gdyby przeznaczyć zboża krajów rozwijających się na bezpośrednią konsumpcję dla ludności tych państw, skala głodu zmniejszyłaby się znacznie – do tego jednak potrzebne jest ograniczenie mięsożerności krajów wysokorozwiniętych. Nielogicznym jest, że znaczna część kultury zachodniej umiera w skutek chorób cywilizacyjnych, wywodzących się po części z ich mięsożerności i nadmiaru pożywienia, podczas gdy miliony ludzi umiera z niedoboru jedzenia, tak podstawowego jak zboże, czy produkty roślinne.

Zatem przed wydaniem pospiesznej i pełnej uprzedzeń opinii na temat niezgłębionej przez siebie filozofii wegetarianizmu, obejmującej nie tylko aspekt zdrowotny, lecz też etyczny, ekonomiczny i ekologiczny, lepiej jest zastanowić się na chwilę nad własnym stylem odżywiania się i jego konsekwencjami i porównać go z realną alternatywą, która nie tylko służy naszemu zdrowiu, lecz także oszczędza życie setek zwierząt, pomaga w walce z ludzkim głodem i ogólną biedą Krajów Trzeciego Świata i przyczynia się do ochrony środowiska. „Można wybierać: jeść mięso, czy nie, ale prawdziwy wybór jest możliwy tylko, gdy zna się fakty”.

NIEWYGODNA PRAWDA (Let's "scream for those who can't speak"!)

27 bilionów zwierząt jest zabijanych rocznie w przemyśle mięsnym. Wiele z nich nie umiera nawet w rzeźni, lecz w trakcie ich marnej, bolesnej egzystencji w zakładach lub farmach hodowlanych, lub podczas nieludzkiego transportu. Okrutna i odrażająca śmierć okazuje się być dla niektórych wybawieniem. Wszystko to tylko po to, byśmy mogli kupować pięknie opakowane, nienaturalnie kuszące wyglądem i ceną porcje mięsa, które w rzeczywistości przesiąknięte są antybiotykami, hormonami, a nawet komórkami rakowymi.

Nie jest to stwierdzenie obce osobie, która choć raz w życiu zastanawiała się nad sensem jedzenia mięsa, czy też wspierania przemysłu hodowlanego, który obecnie przypomina jeden wielki obóz zagłady dla zwierząt. Jednak nadal pozostaje ono obce tym, którzy nie roztrząsają rzeczywistości i wierzą, że serwowane im przez rozmaite źródła informacje i zapewnienia o humanitarnym zabijaniu zwierząt są prawdą. Prawda jednak jest "nieco" inna - zwierzęta, które wykazują się takimi samymi zdolnościami odczuwania bólu fizycznego, a nawet psychicznego, jak my, doświadczają cierpień nie mieszczących się w głowie racjonalnie myślącego człowieka. Gdyby w podobnej sytuacji znaleźli się ludzie, sprawa natychmiast nabrałaby tempa za sprawą zjednoczonych sił organizacji broniących praw człowieka i zwykłych obywateli. Gdy jednak od wielu lat w tej sytuacji są zwierzęta, koncerny mięsne i przekupieni politycy stanowczo uniemożliwiają obrońcom praw zwierząt i pojedynczym osobom zdziałanie czegokolwiek. Najważniejsze są zyski i pieniądze, przesączone w większości niewyobrażalnym cierpieniem i degradacją zwierzęcej godności i życia. Mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że obecny chów zwierząt mało ma wspólnego z tym, co niektórzy jeszcze pamiętają z dzieciństwa. Obraz krówki beztrosko pasącej się na zielonej trawce, z cielakiem u boku, świnki radośnie tarzającej się w chlewiku, czy kur grzebiących w ziemi i gdaczących z ciekawości to niestety rarytas w rzeczywistości hodowlanej dwudziestego pierwszego wieku. Dzisiejsze zwierzaki doświadczają gehenny, która nieraz porównywana jest do cierpienia ludzi w obozach koncentracyjnych - w obu przypadkach cierpienie jest wręcz nieludzkie, a samo życie zostaje zdegradowane do produktu. To, co przed laty wstrząsnęło całym światem, teraz jest powszechnie akceptowanym elementem rzeczywistości.

Badania udowodniły, że kurczaki są bardziej inteligentne od psów, kotów, a nawet niektórych człekokształtnych. W swoim naturalnym środowisku, kura uczy swoje kurczaki rozmaitych nawoływań, zanim jeszcze się wyklują! Gdaka do nich delikatnie, gdy je wysiaduje, a one ćwierkają do niej i do siebie nawzajem w środku skorupek.

NIESTETY, KURCZĘTA W PRZEMYŚLE MIĘSNYM NIGDY NIE SPOTYKAJĄ SWOICH MATEK

Zwierzęta "żyjące" w przemyśle hodowlanych doświadczają różnych cierpień: są okaleczane, bite, stłaczane w niesamowitych ilościach, nienaturalnie więzione i karmione, chore…Od momentu swoich narodzin ich życie to pasmo cierpień, prowadzące do równie odrażającej śmierci. Przykładowo, dawniej biegającej po trawie kurze/indykowi w chowie klatkowym przysługuje powierzchnia kartki A4, na której nie jest nawet w stanie rozłożyć skrzydeł. Stłoczone kury dziobią się wzajemnie, dlatego obcina się im dzioby, bez jakiegokolwiek znieczulenia. Ponadto, powoduje to u nich deformację mięśni i kości. Gdy z ich jajek wykluwają się młode, dziewczynki są automatycznie przeznaczane a. do produkcji jajek, b. do produkcji mięsa. W przypadku b, w zakładzie żyją jakichś 5-6 tygodni, podczas których są intensywnie przekarmiane by osiągnąć jak największą masę, co powoduje u nich choroby stawów, czy kośćca. Dodatkowo są karmione antybiotykami i innymi lekami, by zapobiegać szerzeniu się chorób, powodowanych głównie przez nadmiernie stłoczenie i nienaturalne warunki hodowli (choroby układu oddechowego, odparzenia skórne powodowane amoniakiem z odchodów, zapalenia oskrzeli, spadek odporności). Wywieszane do góry nogami, są podpinane do maszyny jednej maszyny, trzymającej je w tej pozycji, podczas gdy druga obcina im głowy. Nieraz nieodpowiednio, co powoduje dalsze cierpienie zwierzęcia, aż do wykrwawienia. Jeśli chodzi o małe, męskie kurczaczki, to nie mają szans by doświadczyć jakiegokolwiek życia: zazwyczaj są oni duszeni zaraz po wykluciu, lub wrzucani żywi do specjalnej miażdżarki. Natomiast wysłużone kury idą na mięso po około 2 latach.

Naukowcy w Zjednoczonym Królestwie odkryli, że krowy lubią rozwiązywać problemy i nawet doświadczają momentów "Eureka!", gdy odnoszą w czymś sukces (ich bicie serca przyspiesza, adrenalina płynie szybciej a one same podskakują!). Krowy porozumiewają się także w rozmaity sposób, co czyni ich stada podobnymi do stad wilków, w których znajdują się również osobniki typu alfa oraz nawiązują się wieloletnie przyjaźnie. 

NIESTETY, KROWY W ZAKŁADACH PRODUKCYJNYCH NIE SĄ W STANIE POROZUMIEWAĆ SIĘ NORMALNIE I DOŚWIADCZAĆ JAKICHKOLWIEK MOMENTÓW RADOŚCI

Nie tylko kury i kurczęta przeżywają gehennę w fabrykach śmierci. Życie krów nie jest dużo lepsze: spędzają one całe swoje życie w zatłoczonych stodołach, lub ogrodzonych terenach, babrając się w błocie i swoich odchodach i często nie doświadczając nawet widoku słońca. Są one systematycznie zacielane, gdyż wówczas produkują one więcej mleka - co jest oczywiście niezgodne z ich naturą. Często chorują więc na stany zapalne wymion, sutków i różne inne choroby (zapalenie płuc, odwodnienie, wycieńczenie z ciepła), dlatego podaje im się hormony. Podczas życia są one okaleczane w rozmaity sposób: poprzez oznaczanie, kastrację, czy też odcinanie rogów, wszystko oczywiście bez środków znieczulających, gdyż tak jest prościej i taniej. Gdy krowa się ociela i ma jałówki, rozwiązania są dwa: przeznaczane są one od razu na produkcję mleka, czyli czeka je los ich matek, lub na produkcję podpuszczki, która jest nieodłącznym składnikiem 90% serów twardych (żółtych). Gdy jednak ma ona byczki, są one od razu przeznaczane na mięso, czyli uwielbianą przez wielu cielęcinę. Żeby jednak taka "cielęcinka" powstała, byczki są przywiązywane na kilka miesięcy łańcuchami do kojców, które są tak małe, że nie potrafią się w nich nawet ruszyć! Podaje im się również odżelaźnioną papkę, by w ten sposób uczynić ich mięso kruchym i smaczniejszym. Nieraz są one doprowadzane do anemii i dodatkowo bite - to także podnosi walory mięsa…Wracając do ich matki: gdy ta się wysłuży, po 4-5 latach, jest wysyłana do rzeźni - oczywiście na hamburgery, bo na nic innego się już nie nadaje…

Świnie są bardziej inteligentne od psów i tak samo przyjazne, wierne i uczuciowe. Potrafią grać w filmach dużo lepiej niż psy, a nawet niektóre człekokształtne (zobacz video na VegCooking.com). Ich rozwój kognitywny, jak określa profesor Donald Broom ze Szkoły Weterynaryjnej Uniwersytetu Cambridge, jest dużo wyższy niż u psa i trzyletniego dziecka. 

NIESTETY, ŚWINIE W PRZEMYŚLE HODOWLANYM NIE MAJĄ SZANS OKAZAĆ SWOJEJ INTELIGENTNEJ, UCZUCIOWEJ NATURY 

A jednak sytuacja świń w zakładach śmierci jest równie niewesoła: są one wtłaczane w metalowe kojce, tak małe, że również nie potrafią się obrócić, czy ułożyć wygodnie. Toną we własnych odchodach, a gdy układane są piętrowo (co jest również do zaobserwowania w niektórych "zakładach produkcyjnych"), również w fekaliach swoich współwięźniów. W skutek tego stłoczenia nieraz zwyczajnie tracą zmysły…Są kastrowane, obcina się im uszy, zęby i ogony, bez jakiegokolwiek znieczulenia. Nawet gdy umierają doświadczają piekielnych cierpień: nieraz nieprawidłowo ogłuszone są wrzucane do wrzącej wody, która zmiękcza ich skórę i usuwa włosy, ułatwiając pracę rzeźnikom. Nikt z nas nie jest w stanie sobie wyobrazić czym może być śmierć prze ugotowanie…

 

LEPSZA NIEWYGODNA PRAWDA OD WYGODNEGO KŁAMSTWA?

TO JEST PRAWDA…A raczej mały jej wycinek, do którego nielicznym udało się dotrzeć. To prawda, która musi ujrzeć światło dzienne i dotrzeć do powszechnej świadomości jako wyraz ludzkiej bezwzględności i zupełnego wyrachowania, które przedkłada brudny pieniądz nad cierpienie żywej istoty. Niewinne cierpienie i zarazem bezsilność. Tylko niektórzy ludzie skłonni są podejmować decyzję o takim stopniu okrucieństwa, tylko niektórzy zdolni są te decyzje urzeczywistniać. Nie pora tu osądzać, ważne jest, że większość z nas wyraża i - miejmy nadzieję - wyrazi sprzeciw. W różny sposób: przestając kupować mięso, mleko i inne produkty odzwierzęce w supermarketach, po śmiesznie taniej cenie i o śmiesznie niskiej jakości, zaczynając wspierać lokalne gospodarstwa, gdzie zwierzęta mają zapewnione godziwe warunki do życia i godną śmierć, a może nawet odrzucając spożywanie mięsa i/lub mleka, serów itd.? Decyzja należy do Ciebie, konsumencie, tak jak i refleksja przed jej podjęciem - każdy z nas może zmienić politykę koncernów mięsnych przez codzienny wybór tych "produktów", które nie oznaczone są metką zwierzęcego, niewyobrażalnego cierpienia.